sobota, 15 października 2022

Czy ktoś jeszcze w 2022 roku czyta blogi ?

 Cześć, 

dawno mnie tu nie było, chyba z trzy lata jak nie więcej. Zastanawiam się, czy w 2022 roku ktoś jeszcze wchodzi na blogi. Ostatnio mój przyjaciel powiedział mi, że czeka na mojego kolejnego posta. Pomyślałam, że czemu by go nie opublikować. Ten blog w prawdzie prawie nikomu nie znany zmienił moje życie. Dzięki prowadzeniu go chciałam robić więcej, robiłam więcej zdjęć, chciałam czegoś doświadczać, by dzielić się tym z Wami. Może to płytkie myślenie, może nie, ale tak było. Wprawdzie teraz bardziej chcę się rozwijać w tworzeniu filmików na tiktoku oraz na instagramie, ale mogę wrócić też do pisania. Według statystyk tego bloga nadal są wyświetlenia, co jest dla mnie ogromnie miłe! Mogłabym dodać relacje z moich ostatnich podróży do Włoch oraz Grecji albo o najbliższych planach podróżniczych, polecić Wam świetne gry planszowe, przeplatać tematami pieniędzy czy jedzenia. 

Chcecie, bym wróciła ? 


środa, 1 kwietnia 2020

Twój cel to...

Cześć, mówiłam już, że mam ostatnio duże pokłady energii. Przez ostatnie 8 miesięcy nie zrobiłam tyle ile w ciągu ostatnich dwóch tygodni! Może to przez wiosnę (choć pogoda niezbyt wiosenna), a może z powodu, że już wystarczająco czasu zmarnowałam. Ważne jest, że wzięłam się za siebie. Co miesiąc staram się sobie obrać za cel, wprowadzenie nowego nawyku do życia. Wprawdzie nie o tym chcę dziś napisać, ale taki krótki wstęp co u mnie nie zaszkodzi.

Twój cel to... 

No właśnie, o co w tym chodzi ? Jakiś czas temu przeczytałam na grupie na Facebooku jakie są najlepsze suplementy diety na zdrowsze i gęste włosy. W taki sposób dowiedziałam się o marce Twój cel to. Postanowiłam wypróbować ich cel na gęste i długie włosy, czyli Biotyna 4xTak. Mają bardzo dobry skład, oraz papierowe opakowanie, cała paczka zapakowana w karton bez zbędnego plastiku! Wprawdzie dopiero dostałam przesyłkę, ale nie mogę się doczekać stosowania. Zamierzam co miesiąc robić zdjęcie moich włosów, by zobaczyć efekty, które mam nadzieje będą super. 


Używaliście ? A może chociaż słyszeliście o tym ?

poniedziałek, 23 marca 2020

Nowości kosmetyczne

Cześć, w końcu przyszła do nas wiosna, choć w prawdzie ostatnie dni nie były ciepłe. Na niebie coraz częściej świeci słońce, rośliny zaczęły wypuszczać pąki, coraz częściej słyszę śpiew ptaków. Wiosna zawsze wprowadza nie w dobry nastrój, a lat jeszcze bardziej. Jakoś w te ciepłe pory roku, chce mi się więcej, łatwiej przychodzi mi motywacja i radość. Dzięki temu zebrałam się w końcu do pisania na blogu. Dziś chciałabym Wam pokazać moje zakupy sprzed korona wirusa.

 W końcu kupiłam szampon w kostce, od jakiegoś czasu bardzo chciałam przetestować ten produkt. Jest on wprost idealny do ograniczania plastiku w swoim życiu. I powiem tak, bardzo przyjemnie pachnie migdałem, dobrze się pieni i dobrze myje, więc spełnia wszystkie moje oczekiwania do szamponu. Jedyną wadą moim zdaniem jest to, że trochę trzeba potrzeć w rękach, by wyrobić pianę, ale to kwestia przyzwyczajenia. Jest to produkt wegański i nietestowany na zwierzętach. W promocji w Superpharm zapłaciłam za niego ok. 10 zł, więc jak na przetestowanie jest super ceną.

 Tego peelingu chyba nie trzeba Wam przedstawiać, genialny peeling enzymatyczny z Tołpy. Długi czas na niego polowałam, ale nie chciałam kupować go w regularnej cenie, bo miałam jeszcze inny peeling, który chciałam skończyć. Jednak zobaczyłam na insta story,że jest w promocji za 17 zł, więc się skusiłam. Jego zapach jest fe-no-me-na-lny ! Połączenie ananasa z papają daje wspaniałą kompozycję zapachową. Bardzo dobrze złuszcza skórę i pozostawia ją gładką i miękką.
 Następnie kupiłam również z firmy Tołpa, nocną maskę bloker sebum z korą cynamonowca. Według opakowania  ma ona za zadanie ograniczyć nocne wydzielanie sebum o 31%. Zapewnić matową skórę w dzień do 8 godzin. Zwiększyć nawilżenie o 64% oraz nawilżyć przez 24h. Cóż używałam jej i powiem Wam, że jest genialna! Faktycznie zapewnia fantastyczne nawilżenie skóry, a w połączeniu z peelingiem enzymatycznym, tworzą zespół idealny. Bardzo przyjemnie pachnie, co jest dodatkowym plusem. A przede wszystkim pomaga pozbyć się niedoskonałości i zmniejszyć zaczerwienienia.
 Już dawno słyszałam o produktach od Yope, wprawdzie nigdy ich nie testowałam, ale w końcu nadeszła ich kolej. Skusiłam się na szampon z Mleka owsianego, który posiada aż 98% składników pochodzenia naturalnego. Dzięki niemu mamy mieć zadbane włosy, gładkie i elastyczne. Wprawdzie jeszcze go nie używałam, ale jestem bardzo ciekawa, jego działania. Jego zapach jest bardzo naturalny i przyjemny.
Na insta story Viva a Viva dodała ostatnio maskę z Yope, którą bardzo zachwalała. Stwierdziłam, że chciałabym ją przetestować, w prawdzie finalnie kupiłam drugą o działaniu przeciw przetłuszczaniu się włosów, ale powiem Wam, że jestem zadowolona. Włosy są dobrze odżywione, ale pachną świeżo skoszoną trawą i to bardzo intensywnie.

Używacie, któregoś z tych produktów ? Jak wrażenia ?

środa, 22 stycznia 2020

2 zł za pełnowymiarowy produkt - Rossmann

Ostatnio bardzo często chodzę do osiedlowego Rossmanna, a są w nim genialne przeceny. Nie jest to jednorazowa akcja promocyjna, tylko codziennie są inne oferty. Można upolować genialne produkty za śmieszne pieniądze, a produkty są pełnowymiarowe. Nie są to tylko kosmetyki, ale również elektryczne szczoteczki, skarpetki, majtki, suplementy diety, jedzenie, a nawet dekoracje do domu. Produkty te mają dobrą datę ważności, nie są przeterminowane, a ich cena wynika z uszkodzeń opakowania lub go brak. Oprócz pokazanych produktów zakupiłam jeszcze farbę do włosów za 1,99 zł.
Kupiłam dwie pianki do mycia twarzy z Under Twenty za 3,00 zł każda. Ich normalna cena to 17,99 zł. Pianka jest z kwasem migdałowym 1,1% oraz zawiera liście mięty. Ma bardzo przyjemny zapach, trochę przypomina mi dojrzałe arbuzy. Dobrze myje, stosuję ją codziennie rano, jednak do zmywania makijażu lepszym sposobem będzie żel.
Następnym produktem była wygładzająca maseczka do twarzy z brokatem od Eveline. Wprawdzie jeszcze jej nie używałam, ale żal nie wziąć za 0,50 groszy, jej normalna cena to 2,99 zł.
Kupiłam również pędzelek do makijażu za 2,00 zł. To nawet taniej niż jakbym zamówiła go z Aliexpress.
Odżywka w piance z wyciągiem z bursztynu z Jantar. Genialnie działa na moje włosy, dobrze je nawilża, jednak różnicy w przetłuszczaniu nie widzę. Cena z promocji to 2,00 zł, a normalna to 12,29 zł. Drugim produktem jest spray do stóp przeciw brzydkim zapachom. Kupiłam go, jak widać na zdjęciu za 1,00 zł, a jego cena regularna to 9,99 zł.
Dla mojej rodzinki kupiłam hennę do brwi za 0,50 gr, a normalnie dałyby za nią 2,99 zł.
Kupiłam również sztuczny śnieg, przyda mi się do dekoracji, a za 0,99 groszy to, czemu nie.
Farby fosforyzujące w ciemności, jak je zobaczyłam, to stwierdziłam, że mogą być super do jakiejś sesji zdjęciowej lub na imprezę. W zestawie są trzy tubki w kolorze żółtym, różowym i filetowym za 4,99 zł. Nie znalazłam jednak ceny oryginalnej.
Kolejnym produktem jest maska do włosów suchych i łamliwych, ma za zadanie je nawilżyć, rewitalizować, wygładzić, dodać blasku i witalności. Kupiłam ją za 3,00 zł, normalnie kosztuje 19,99 zł. Bardzo dobrze sprawdziła się na moich włosach, nawilżyła i wygładziła, tak jak powinna.
Korektor z L'oreal Infaillible 24h Concealer Pomade. Kupiłam go za 8,00 ziko, a jego normalna cena to ok. 24,00 zł. Całkiem dobre ma krycie.
Genialnym wyborem było również kupienie zapachu do pokoju o zapachu magnolii i białych kwiatów. Przepięknie, ręcznie wykonany kwiat, który nasiąka olejkiem, który wydziela cudowny zapach w całym domu. Jest to zapach bardzo intensywny I piękny. Kupiłam go za 2,00 zł i jestem bardzo zadowolona z tego zakupu. Oryginalna cena 12,99 zł do wyboru jest jeszcze w kolorze zielonym.

Kupiłam dwa olejki do kąpieli po 1,00 zł każdy. Wprawdzie nie mam wanny, by ich użyć, jednak świetnie mi się sprawdzają do peelingu, który przygotowuję sama. Ich normalna cena to 6,99 zł.
To jest jeden z najlepszych moich łupów! Jest to retinol, który kupiłam za całe 5,00 zł. Nigdy wcześniej nie używałam takiego produktu, a dziś nie wyobrażam sobie mojej pielęgnacji bez niego. Uwielbiam dbać o moją skórę, a ten produkt jest po prostu genialny. Przed jego zastosowaniem, miałam kilka widocznych płytkich zmarszczek, kilka blizn po trądziku oraz kilka wyprysków na twarzy. Wystarczyła jedna noc, bym widziała niesamowitą poprawę. Jego normalna cena to od 15,00 do 20,00 zł. Używając retinolu, należy pamiętać o stosowaniu kremów z filtrem, ponieważ, można nabawić się poparzenia słonecznego na twarzy.
Trafiłam nawet na naklejki do twarzy, chciałam je jakiś czas temu zamówić z Aliexpress, ale po przekalkulowaniu w Rossmannie na promocji się bardziej opłacało. Zapłaciłam 3 zł, w chinach bym zapłaciła podobnie lub minimalnie mniej, ale czekałabym ok. miesiąc. Ich normalna cena to 14,99 zł.

Jeśli lubicie takie posty, to dajcie mi znać w komentarzach.

sobota, 4 stycznia 2020

Podsumowanie 2019


Wczorajszej nocy nie mogłam zasnąć, moje myśli nie dawały mi spokoju. Czułam, że jestem zmęczona, a mimo wszystko nie zasypiałam. W mojej głowie zrodził się pomysł, że podsumuję tak dla siebie, cały ubiegły rok (jakże to odkrywcze, kiedy wszyscy to robią na instagramie). Nie wiem nawet, od czego zacząć, tyle rzeczy może przydarzyć się w rok. Jednak zaciera mi się granica roku szkolnego z rokiem kalendarzowym, ale postaram się podsumować tylko 2019 rok.

Styczeń
To był szalony miesiąc, pełen poszukiwań, szczęścia, nowych doświadczeń, ale również strachu, złości i smutku. Początek roku był bardzo pracowity, praktycznie nie miałam na nic czasu. Począwszy od 9 do 10 stycznia, miałam wtedy egzaminy zawodowe, które dostarczyły nam trochę stresu, jednak zdałam je bardzo dobrze, choć wynik mnie nie zadowolił (otrzymałam 80% z teorii oraz 98% z praktyki). Dzień po egzaminach miałam studniówkę mojego przyjaciela, lekcje kończyłam o 16, a impreza była na 20. Miałam bardzo mało czasu na makijaż, ubieranie i inne rzeczy. Pamiętam, że tego dnia bardzo bolał mnie brzuch, ale pomimo masy leków przeciwbólowych bawiłam się świetnie, ale o tym pisałam w innym poście. 12 stycznia odbyła się moja studniówka, po paru godzinach snu po jego imprezie musiałam iść do fryzjera, mój ukochany jechał mi po buty, musiałam zrobić makijaż sama (wyszedł mi całkiem nieźle). Cieszy mnie fakt, że mam co wspominać, choć impreza była mocno średnia. Ach no tak w niedzielę po mojej studniowce zaczynałam pracę w klubie, więc to był szalony i bardzo męczący tydzień. Następny tydzień mieliśmy sporo kartkówek, testów, prac, bo w końcu klasa maturalna. Od 13 stycznia co weekend pracowałam, więc było dość intensywnie. 25 stycznia był wspaniałym dniem, pomimo wielkiej kłótni, była to studniówka mojego ukochanego. Naprawdę bawiłam się na niej genialnie, ale to wiecie z postu o niej. Reszta stycznia była zawalona szkołą. A nie jeszcze muszę wspomnieć, że 10 stycznia nie tylko był egzamin, była to jeszcze moja czwarta rocznica związku oraz wizyta na paznokcie przed imprezami.

Luty

Zostały trzy miesiące do matury, zbliżał się strajk nauczycieli, więc wszyscy zbierali oceny. Było bardzo dużo nauki w tym okresie, ale na szczęście były ferie zimowe za pasem. Pierwszy dzień lutego był bardzo pracowity, co lekcje była kartkówka, ale już 2 stycznia pomimo pracy, była impreza urodzinowa mojego przyjaciela. Był to wspaniały czas z przyjaciółmi, choć bardzo długo nie zostałam, bo pracowałam następnego dnia. Ferie były od 11 lutego, więc miałam czas na chodzenie na łyżwy, baseny, nawet odbyła się wspaniała karnawałowa domówka u mojej przyjaciółki, którą zapamiętam do końca życia. Wolne od szkoły wykorzystałam również na odwiedzenie lekarzy, bo praktycznie non stop byłam przeziębiona. Jednego dnia zrobiliśmy sobie wypad na Termy Uniejów, by wygrzać się w saunach i samej cieplutkiej wodzie. Reszta miesiąca była monotonna szkoła, praca, spotkania z chłopakiem, przyjaciółmi.

Marzec

Kolejny miesiąc zaczynam tak samo, jak luty, mam tu na myśli, że 2 marca byłam na imprezie urodzinowej przyjaciółki. Była to domówka w moim ulubionym klimacie, czyli z grami planszowymi. Pamiętam, że kupiliśmy jej upragnionego królika, ale jej rodzinka nie była zadowolona z tego powodu. Chciałam oddać krew w tym miesiącu, pomimo lęku, którego się nabawiłam przez okropną pielęgniarkę z poprzedniego razu. Jednak jej nie przyjęli (warzę mało, a jestem wysoka + inne czynniki). Po raz pierwszy musiałam rozliczyć PIT-a (niesamowite, wcale nie). Mieliśmy lekcje w kinie na temat reklamy, spóźniłam się na nią, bo nie umiałyśmy zaparkować auta w galerii (ach te kobiety). 23 marca spotkałam się z przyjaciółmi sprzed laty, wspominaliśmy podstawówkę, rozmawialiśmy o swoich obecnych życiach i dostałam takiego kopa motywacji. Cieszę się, gdy mogę rozmawiać z dawnymi przyjaciółmi.

Kwiecień

Kocham ten miesiąc, nie dlatego, że się w nim urodziłam. Świat się budzi do życia, często jest już cieplej, słoneczniej i mam więcej energii. Dodatkowym jego atutem są zbliżające się wakacje, które każdy uwielbia. A w tym roku udało mi się wyjechać na wyjazd, który zorganizowałam praktycznie od A do Z. Polecieliśmy wtedy do Rzymu (z którego nadal nie ma relacji w całości ciii), był to krótki wypad przed maturami na dokładnie 5-6 dni. Zobaczyłam nowe miasto, przepiękny (choć brudny) Rzym, mogliśmy jeszcze usiąść na Schodach Hiszpańskich, teraz jest to zakazane. Nie było aż tak ciepło, jak oczekiwałam, wręcz było zimno. Przeszłam wtedy 24 km każdego dnia! Poznałam wspaniałych ludzi w świetnym barze o nazwie „Comming Out” genialna pizza przy koloseum, za 8 euro (kosmos). Po moim powrocie dokładnie dzień po 12 kwietnia, czekała mnie wycieczka szkolna do Częstochowy, by pomodlić się o pomyślność na maturze. A już 13 kwietnia były moje urodziny, miałam zmianę kodu na dwa z przodu. Później była przerwa świąteczna i koniec roku szkolnego.

Maj
To był najbardziej stresujący miesiąc, oczywiście przez egzaminy. Do większości z nich podchodziłam z takim meh napiszę tyle ile umiem. Nie miałam wątpliwości co do zdania języka polskiego angielskiego czy angielskiego ustnego (w końcu trzeba tylko mówić). Matematyki się nie bałam, bo wiedziałam, że jej nie zdam (i tak się stało), ale moją zgrozą był ustny polski. Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj, siedzę z moją klasą pod salą, czekając na egzaminatorów, aż w końcu pojawia się ona (nauczycielka od polskiego, taka gwiazda). Ja w płacz jak tylko ją zobaczyłam i mówię, że ja nie zdam, wchodząc do sali, powstrzymuje płacz. Stres jest olbrzymi, bo w tym czasie ktoś inny odpowiada. Nie mogłam się skupić, ale daje z siebie wszystko. Pani egzaminująca zadawała mi bardzo dokładne pytania, po egzaminie ulżyło mi. A co najlepsze okazało się, że z mojej grupy 4-osobowej miałam najlepszy wynik 75% i najtrudniejsze zadanie, z tym się nie zgadzałam, ale trudno. W maju moje dwie babcie obchodzą urodziny i mój najdroższy. A przede wszystkim zaczęły się najdłuższe wakacje w naszym życiu. Zrobiliśmy sobie ze znajomymi z naszych klas imprezowego grilla na opicie maturek, gdzie bawiłam się z początku słabo, ale później było super. A na koniec miesiąca pojechałam na Warsaw Comicon.

Czerwiec

Tu również pojawia się Comicon, ponieważ dwa dni były już w czerwcu. Najlepszym dniem był 1 czerwca, wtedy spotkałam mojego idola, osobę, którą szanuję i nie jest tylko pustą gwiazdą, tylko daje bardzo dużo od siebie, a mowa o Ian Somerhalder (znany z Pamiętniki Wampirów z roli Damona Salvatore). Stałam chyba dwie godziny po zdjęcie i autograf z nim, ale było warto! Zrobił sobie ze wszystkimi zdjęcia i rozdał autograf, przez co spóźnił się na panel, ale został do końca i to było takie słodkie, że nie mogę. Cudowny człowiek, jeśli miałabym okazję, chętnie bym spotkała go jeszcze raz. Miałam wakacje, więc spędzałam czas z ukochanym i znajomymi. Przez całe wakacje pracowałam w weekendy i szukałam innej pracy. Dostałam pracę w Mieście Robotów, w której byłam tylko trzy razy, ale tam po raz pierwszy rysowałam długopisem 3D. Dużo grillowaliśmy w tamtym okresie, bo pogoda sprzyjała.

Lipiec

Lenistwo w pełni, dużo spotkań ze znajomymi, dużo pysznego jedzenia. Chodziłam na baseny, kawki na mieście, oglądałam masę seriali i filmów. Byliśmy jeszcze na urodzinowym grillu naszych przyjaciółek, którego niestety szybko skończyłam. Często spotykaliśmy się w moim domu, by pograć w gry planszowe. Błogie lenistwo. Z perspektywy czasu, trochę zmarnowałam ten miesiąc, mogłam robić więcej, tworzyć wspomnienia i tego żałuję, ale wiem, że chce coś zmienić w tym roku. A przypomniało mi się, chodziłam jeszcze na korepetycje z matematyki, które dały mi niesamowicie dużo oraz pomagałam przy dwóch przeprowadzkach (aż zachciałam się wyprowadzić).

Sierpień

Byłam na kinie plenerowym, gadaliśmy „Kong wyspa czaszki”, powiem Wam, że kocham klimat plenerowego kina, kocyki/leżaki inni ludzie coś cudownego. Chodziliśmy dużo na siłownie, gdzie chłopaki ćwiczyli, a ja im towarzyszyłam. Miałam poprawkowy egzamin z matematyki, który zdałam na 50%, do dziś rozpiera mnie duma. Załatwialiśmy dużo spraw związanych z naszym wrześniowym wyjazdem do Turcji i korzystaliśmy z dobrej pogody. Byłam jeszcze na ognisku u mojej przyjaciółki, gdzie bawiłam się wspaniale i naprawdę bardzo dobrze je wspominam.

Wrzesień

Był to miesiąc przygotowań do wyjazdu oraz samego wyjazdu. Na początku miesiąca było ogłoszenie wyników matur, więc stres i nerwy poszły w odstawkę. W ostatnim tygodniu wybraliśmy się do Turcji do miejscowości Side, gdzie spędziliśmy super czas z przyjaciółmi, bardzo wtedy odpoczęłam. Po powrocie wybraliśmy się na Festiwal Światła, gdzie miło spędziliśmy czas. Raczej nic innego się nie wydarzyło w tym miesiącu.

Październik

Nie poszłam na studia, więc miałam dużo wolnego, wybrałam się na inauguracje roku akademickiego Politechniki Łódzkiej z moich chłopakiem. Bardzo dużo się leniłam i oglądałam seriali. Byłam również na Targach ekologicznych, bo byłam i w sumie nadal jestem mega zajarana tym tematem.

Listopad

Lenistwa ciąg dalszy, większość dni przeleżałam w domu. Co drugi weekend zaczęłam chodzić do Cosinusa na kierunek Florysta tylko po to, by przeczekać rok. Byłam na koncercie White 2115, gdzie się średnio dobrze bawiłam, ale gościu śpiewa świetnie. Bardzo dużo w tym miesiącu robiłam, ale co się dziwić.

Grudzień
W grudniu byłam pochłonięta świątecznymi zakupami, ale również spotkaniami ze znajomymi. Dostałam wspaniałe prezenty na święta i spędziłam miło czas w gronie rodziny. Zaczęłam używać nowego telefonu i robić więcej zdjęć, więc zapraszam Was na mojego instagrama gdzie staram się być aktywniejsza Instagram.
Pisząc tego posta, uświadomiłam sobie, jak wiele się w tym roku wydarzyło, mam nadzieję, że 2020 będzie jeszcze lepszy. A czy Wy robicie podsumowanie poprzedniego roku ? Byliście z niego zadowoleni czy nie ?

wtorek, 24 grudnia 2019

Wesołych Świąt.

Jak co roku, chciałabym Wam życzyć zdrowych, spokojnych i ciepłych Świąt Bożego Narodzenia. Życzę Wam, byście te święta spędzili w gronie rodzinnym, bez zbędnych kłótni, które często się zdarzają w okresie świątecznym. Odpocznijcie, zjedzcie dużo pyszności i naładujcie baterie na resztę roku. Ja standardowo spędzam Święta w swoim domu, rano pójdę na roraty i wezmę się za pomaganie w domu.

piątek, 20 grudnia 2019

Ulubieńcy listopada 2019

Cześć, już parę dobrych miesięcy nie robiłam ulubieńców, a wiem, że niektórzy je bardzo lubią. Sama je bardzo lubi, czy to czytać wpisy na innych blogach, czy oglądać na kanałach na YouTube. Co to był za miesiąc, dość sporo pracowałam, z czego bardzo się cieszę. Zaczęłam uczęszczać na zajęcia do Cosinusa na kierunek Florysta. Dość sporo obijałam się w domu, zaczęłam kupować prezenty na święta dla moich bliskich, zaliczyłam jedną parapetówkę i imieniny mojej mamy. Uważam, że był to udany miesiąc, choć nie był w całości kolorowy. Zawsze są gorsze dni, tygodnie. Zapraszam do moich ulubieńców.


Muzyczni Ulubieńcy. 
W listopadzie jest ich bardzo dużo i o dziwo w większości są to Polskie utwory. W twórczości Tymka jestem zakochana już dobre parę miesięcy, ale w listopadzie słuchałam nałogowo piosenki „Radość”, którą uważam za genialną. Oprócz tego w słuchawkach leciały mi „ Anioły i Demony”, „Tusz” od Smolastego, „Only You Rick Hassani, „Dom” od Cleo i sporo innych, ale te najczęściej słuchałam.


Filmowi Ulubieńcy. 
W tych ulubieńcach będą zarówno filmy, jak i seriale. W listopadzie miałam bardzo dużo czasu na oglądanie głównie Netflixa, więc dzięki temu mam tę kategorię. Bardzo nie mogłam się doczekać nowego sezonu Riverdale. Moim zdaniem jest świetny i z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki. Filmem, który mnie zauroczył był "Upalne Święta" bardzo pryzjemna komedia romantyczna produkcji Netflixa.


Jedzeniowi Ulubieńcy. 
Tej kategorii na moim blogu nie mogło zabraknąć. W tym miesiącu po raz pierwszy spróbowałam kanapki Drwala z kurczakiem w McDonalds i powiem Wam, że jest rewelacyjna ! Ten wypływający, gorący serek topiony w połączeniu z kurczakiem, coś genialnego. Oprócz tego wrócił sezon na mandarynki, które uwielbiam. Sama potrafię, zjeść na raz kilogram. Do tego zaczął się sezon na gorącą herbatkę i od niej właśnie zaczynam poranek.

Kosmetyczki Ulubieńcy. 
Bardzo często w listopadzie używałam peelingu do ust z Lush'a. Świetnie radzi sobie z moimi popękanymi ustami, a w połączeniu z jajeczkiem Eos dają niesamowite nawilżenie. Kolejnym ulubieńcem są perfumy z Avonu o nazwie Far Away Glamour. Idealne na wieczorne wyjścia, pachną intensywnie, a zapach utrzymuje się na długo.